Przeżył to każdy, kto choć raz wybrał się na ryby w końcówce sierpnia: cicha spokojna woda i nagle... huk, rozbryzgi, gibkie wydłużone ciało nad wodą, czasami wyskakująca w panice drobnica. To szczupak ogłosił wszem wobec, że właśnie zaczęła się jesień.
Środek lata i wysokie temperatury nie skłaniają na ogół do wędkowania. Można wówczas spokojnie myknąć nad wodę jedynie bladym świtem lub przed zmrokiem i na tym koniec. W dzień natomiast warto odespać zarwaną noc. To taki utarty i niezmiernie efektywny rytm dzienno-nocny, który powinien sobie na lato przyswoić każdy, kto poważnie myśli o wędkowaniu podczas tej pory roku.
Lato stało się faktem. Siedemnaste już, odkąd spotykamy się na łamach WMH. Przypominam, pierwszy historyczny numer naszego miesięcznika, jeszcze z kasetą wideo, ukazał się w styczniu 2002 roku. Szmat czasu! Lata lecą, a my stale z filmami, czyli naszą specjalnością. Zmieniają się nośniki, zmieniają się koncepcje, zmienia się rynek, a filmy w WMH jak były, tak są. I mam szczerą nadzieję, że będą jeszcze bardzo długo. Tym razem mamy dla Was „Methodę na lato”.
W tym miesiącu postanowiliśmy zrobić wędkującym Paniom niespodziankę i cały dział Zdjęcia Internautów poświęciliśmy właśnie im. Drogie wędkarki, cieszymy się za każdym razem, gdy któraś z Was przyśle na naszą skrzynkę facebookową (facebook.com/magazynWMH) zdjęcie ze swoją zdobyczą.
Maj – miesiąc prawdziwej obfitości. Jeśli z pogodą wszystko jest tak, jak być powinno, łowią niemal wszyscy. Miłośnicy szczupaków na wyścigi pędzą na swoje miejscówki. Boleniarzom grzeją się przekładnie kołowrotków, a ci bardziej ekstremalni skradają się niczym Winnetou z bananem na twarzy, udekorowani we wszelkiego rodzaju maskujące elementy garderoby. Bo można! Bo wreszcie sezon. Więc czemu by nie pozwolić sobie na odrobinę nieszkodliwego, a za to przyjemnego szamanizmu?
Zima pokazała pazur i jej końcówka, jak przystało na tę porę roku, była mroźna. Przyznam, że już wątpiłem w to, czy będzie nam dane powędkować pod lodem, a tu proszę. Mogliśmy się w redakcji wreszcie wyłowić za wszystkie tygodnie niby-zimy, chlapy i okołozerowych temperatur. A co równie ważne, nie próżnowała także nasza kamera! Wymarzliśmy porządnie, ale było naprawdę warto. Powodów do zadowolenia mam zresztą więcej. Na pierwszy plan wysuwa się nasza nowa strona internetowa, którą znajdziecie pod dotychczasowym adresem www.wmh.pl.
W artykule wstępnym nieczęsto poruszam tematy „polityczne”. Niedawno doszło jednak do wydarzenia niezwykle ważnego dla uzdrowienia sytuacji w PZW, o którym nie sposób nie wspomnieć. Mianowicie, na posiedzeniu prezydium ZG PZW uchylono zapis, na mocy którego trzeba było mieć 5 lat stażu we władzach PZW, aby kandydować na stanowisko delegata na Krajowy Zjazd Delegatów PZW. Nareszcie! Fakt ten pociąga za sobą konsekwencje. Bo jeśli ordynację wyborczą zmieniono bezprawnie – a tak było – to znaczy, że przeprowadzone na jej podstawie wybory w kołach należy powtórzyć.
Zgodnie z zapowiedzianymi zmianami na 2018 r., do niniejszego numeru WMH dołączamy premierowy film na DVD. Jest on także dostępny w naszym VoD www.wmh.pl. Jest to produkcja pod tytułem „Morskie wilki”, czyli opowieść o wyprawie na zawody w Norwegii, dokąd dość niespodziewanie poniosło mnie i Sandaczowego Dziadka (kto śledzi moje artykuły, zapewne już wie, o czym mowa). Dołożyliśmy starań, aby nawet ci, których nie pasjonuje morze, obejrzeli go z zainteresowaniem, tym bardziej że zwrotów akcji tam nie brakuje, oj (niestety!) nie.
Witam Was serdecznie na przełomie 2017/2018 r. Na przełomie, bo choć jest to numer styczniowy, to jednak ukazuje się w grudniu. A ponieważ jeszcze przed Bożym Narodzeniem, więc życzę Wam wszystkiego najlepszego z okazji Świąt, jak też dobrej zabawy w noc sylwestrową i udanego otwarcia sezonu trociowego, a tam, gdzie zezwalają na to przepisy, także pstrągowego.
Jesteśmy grupą pasjonatów tworzących miesięcznik multimedialny w skład którego wchodzą czasopismo w wersji papierowej i elektronicznej, filmy na DVD i VoD oraz serwis internetowy.